Archiwum październik 2018


paź 12 2018 Narodziny dzień 1
Komentarze: 0

  Hej ! 

Mam na imie Łucja i bede chciała tutaj przedstawiać swoją historie w miare dzień po dniu :).

Wiec zaczynamy!

      Przyszłam na świat w 25 tygodniu ciąży, duzo za wczesnie ale jak to Mama mów " bardzo chciałam już być z rodzicami", urodziłam sie dokładnie 06.12.2017 roku o godzinie 7.59 i ważyłam 795 gr :D, tak wiem byłam malutka ale to sie zmienia ;) o czym pozniej.....

     Mama coś mówiła ze jakas infekcja sie wdala i cos jakies łożysko zaczeło sie odklejac :D, ja tam nie wiem chciałam juz bardzo być na zewnatrz i mnie Pan doktor wyciągnół przez brzuszek.

     Tata na mnie czekał w przejsciu, widziałam go przez chwile jak biegl ze mna Pan doktor do karetki zeby mnie pzrewiesc do drugiego szpitala, smiesznie bylo jak mnie tak trzachał.

     Poźniej wsadzili mnie do jakiegos wechikułu i znowu widziałam Tate przez szybke , mowil cos że sliczna i że do mamy podbna, chyba ma racje nie bede sie z nim kłócic.....

      I tak zabrali mnie od Mamusi na całe długie 4 dni jej nie czułam ani nie widziałam, za to Tatuś przywoził mi mleczko od mamusi :), na poczatku po jednym ml bylo malutko ale Mamusia sie pozniej rozbujała i było coraz wiecej :D po tygodniu juz miałam w lodówce prawie 800 ml na dobe z czego jadłam 5 ml :D.

      w dzień 6 byłam bardzo zmęczona mowili cos o punktacji apgar że 6 pkt....pewnie kiedyś mi wytłumaczą co to znaczy :) , dostałam jakąs rurke do płucek bo nie umiem jeszcze sama oddychac i dali mi bardzo duzo takich metalowych szpilek w rączki i nózki, nazywaja sie chyba muflony ? Czy wenflony cos takiego. Bardzo zmeczona poszlam w ten            dzień spać, tak jak Mama i Tata.

 

To był dopiero początek .......

 

Mam juz 3 tygodnie!

Hej!

W dniu dzisiejszym mija własnie 3 tygodnie od narodzin, nie pisałam wczesniej bo jestem bardzo zajeta, co chwile ktos do mnie przychodzi i cos chce.....jak nie jakies zastrzyki, to rurki, to jedzonko, ale po kolei.....

W ciagu trzech trzech tygodni najwazniejsze jest to ze codziennie u mnie sa Mama i Taka, nadal przywozi mleczko, poniewaz jem juz coraz wiecej , przez pierwsze dni 6 razy dziennie po 5 ml a dzisiaj juz dostaje 10 razy dziennie po 13 ml mleczka :), juz prawie wogole mnie nie karmia do zyły, tylko mam taką rurke w buzi do żołądka przez które ze strzykawki mi podają te pyszne mleko, kótre ma tyle dobrego i tyle witaminek!

Bardzo sie ciesze z tego ze nie mam juz tego yyyy jak sie nazywa w buzi taka rurka aaaa respiratora :) mam teraz od ponad 8 dni taka maseczke to sie nazywa CPAP gdzie tylko wtlacza od czasu do czasu czysty tlen, musze takie cos miec ponieważ nie mam jeszcze pluc rozwnietych, jestem nadal malutka waze 850 gr i jestem długa na 34 cm :), Rodzice maja problem z pampersami poniewaz kupuja "0" a one mi siegaja od kolan po pache hehe.

Co jeszcze sie działo ...aha została mi przetoczona krew bo wlasnie slabo mialam natleniony organizm , hemoglobina ponoc przenosi tlen i mialam tego mało wiec Pan w białym fartuchu tak zadecydował po czym odrazu poczułam sie lepiej :) i wyciagneli mi ta własnie rurke. 

Wiem juz co to jest saturacja i jak to jest ważne, w pewnym momencie własnie przrez słabe natlenienie cos zaczeły mi siniec paluszki w jednej rączce, ale Tatus z Mamusia to zauwazyli i powiedzieli lekarzowi na cale szczescie szybko zareagowali i podali jakis lek ktory po tygodniu paluszki wracaja do zdrowia. 

Ja ogólnie sie czuje dobrze , ale walczymy teraz od kilku dni z kandydozą, jakieś grzyby cos jak pieczarka tylko ze w krwi, meczy mnie to troszke, zabiera hemoglobine .

Często lekarze wykonują mi nakłócie w piete, sprawdzaja gazometrieczy cos takiego?! 

Ogólnie trzymam się dobrze kazdy dzien jest dla mnie wyzwaniem, kazdy dzien jest inny, mam bardzo dobra opieke , bardzo fajni lekarze oraz pielegniarki.

Bede miala chwilke bede informować na bieżaco jak moje samopoczucie, w sumie na ta chwile walczymy z kandydozą oraz z płuckami . 

I juz oczywiste ....TRZYMAJCIE KCIUKI!